Info
Ten blog rowerowy prowadzi Camellus z miasteczka Jankowice. Mam przejechane 5725.49 kilometrów w tym 11.89 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.27 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Sierpień1 - 0
- 2016, Lipiec6 - 5
- 2015, Maj3 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec3 - 0
- 2014, Maj3 - 0
- 2014, Kwiecień5 - 6
- 2014, Marzec7 - 3
- 2014, Luty2 - 4
- 2014, Styczeń2 - 0
- 2013, Grudzień9 - 0
- 2013, Listopad8 - 1
- 2013, Październik1 - 0
- 2013, Wrzesień7 - 0
- 2013, Sierpień7 - 4
- 2013, Lipiec7 - 0
- 2013, Czerwiec2 - 0
- 2013, Maj8 - 2
- 2013, Kwiecień8 - 8
- 2013, Marzec9 - 6
- 2013, Luty2 - 2
- 2013, Styczeń12 - 13
Dane wyjazdu:
200.30 km
0.00 km teren
10:39 h
18.81 km/h:
Maks. pr.:62.87 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (169%)
HR avg: (133%)
Podjazdy:1936 m
Kalorie:10952 kcal
Rower:Bucefał :P
Pierwsze 200 km góry góry i potem znowu góry :P
Piątek, 16 sierpnia 2013 · dodano: 16.08.2013 | Komentarze 2
Dobra powoli wracam do życia :) Od jakiegoś czasu chciałem zrobić traske 200 km i sprawdzić swoje możliwości. Niedawno byłem w Węgierskiej Górce i wpadła mi na myśl ciekawa traska ode mnie do Wisły, nie przypuszczałem że będzie taka ciężka. Planowałem wyruszyć o 7 rano ale rano stwierdziłem że lepiej jeszcze godzinkę poleżeć i wracać z włączonym światełkiem jak się okazało później tak tez się stało. Ale wyruszyłem pełen chęci i animuszu o koło 8 ranoNajpierw znaną traską przez Andrychów i przełęcz Kocierz pierwsza premia górska. Poszło spoko.
Zjazd do Żywca i przez Węgierską Górkę I Cisieć w stronę Milówki i Istebnej. Tu zacząłem jechać trasą która pojadą chłopaki z forum w maratonie. No normalnie nie zazdroszczę, ale to zaraz.
Za Milówką zaczyna się droga szybkiego ruchu więc trzeba jechać opłotkami, po drodze mijam piękny wiadukt chłopaki budują :P
Tu niestety zaczyna się droga szybkiego ruchu i zjeżdżam z niej na drogę wiejską, patrzyłem wcześniej na googlmaps jak to wygląda ale okazało się że troszkę pojechałem nie tak jak chciałem. Zaczyna się kolejna premia górska. Najpierw niezbyt stroma i coraz większe nachylenie. W końcu widzę znak że będzie ostry podjazd ale bez informacji ile procent, no ale jadę i okazało się dlaczego nie było procentów po prostu brakło im skali normalna pionowa ściana jeszcze zamiast asfaltu pojawiły się ażurowe płyty betonowe. Tu niestety musiałem się wypiąć i kilkaset metrów podejść do miejsca gdzie było ciut mniej stromo.Ale myślę najgorsze za mną, ale nic z tego dalej ostro pod górę no to jadę, dojeżdżam do głównej drogi wreszcie myślę koniec podjazdu ale gdzie tam ciut płasko i znowu pod górę. I tak mnie zwodziło jeszcze parę racy co myślałem że koniec podjazdu pojawiały się kolejne ścianki i patelnie :)
Wreszcie dojeżdżam do końca wzniesienia teraz długi zjazd do Istebnej. Planuje zjeść obiad w Wiśle, ale na końcu Istebnej widzę kolejna ścianę a na skrzyżowaniu knajpę z naleśnikami no to se myślę trza jakieś węglowodany zażyć i stanąłem na popas.Najpierw witaminki :)
Potem węglowodany :)
Miały być pierogi z jagodami były z dżemem jagodowym no ale ok dało radę :)
Wsiadam na rower i jadę koejną premię górską. Jadę i jadę licznik staną w miejscu, prosta i zakręt za każdym zakrętem błagam żeby to już ostatni ale gdzie tam jadę dalej. Pojawiają się pierwsze myśli że nie dam rady ale brnę dalej, wreszcie koniec podjazdu teraz w dół do Wisły uff. Ale nie ciesze się jeszcze bo przede mną jeszcze jedna premia Salmopol !!!
Mijam centrum i przez Wisłę Malinkę jadę w kierunku Szczyrku. Po drodzę mijam skocznie imienia Adama Małysza.
Zaczyna się najtrudniejszy podjazd pod Salmopol, jest coraz trudniej zakręt prosta zakręt prosta i tak w kółko zaczynam mieć zwidy wydaje mi się że widzę znak informujący o końcu drogi z niebezpiecznymi zakrętami sądząc że to już koniec podjazdu. Podjeżdżam bliżej a tu okazuje się że to liście koloru żółtego. Myślę nie najlepiej ale jadę dalej. W końcu skrajnie wycieńczony jednak staję na krótki popas podchodzę paręset metrów i znowu na rower. Wreszcie dojeżdżam na szczyt. Teraz już teoretycznie tylko z górki. Po drodze widzę reklamę regionalnych wódek i wpadam tam na piwo i zakupuje jedną z nich :P
Teraz już tylko z górki, mijam Szczyrk i jadę w kierunku Żywca,skręcam na Tresną i już znaną trasa prze Międzybrodzie i Kęty jadę w stronę domu. Jest coraz później jak się okazało moje przypuszczenia się sprawdziły i do domu wracam już po zmroku.
Licznik wybija 200 km
Udało się jak na moje możliwości to wielki wyczyn nie tylko jeżeli chodzi o ilość kilometrów ale trudność trasy.
http://www.bikemap.net/pl/route/2290756-limitless/
http://www.bikemap.net/pl/route/2290756-limitless/#/z9/49.5929,18.70422/google_roadmap
Opis linka
Kategoria powyżej 100km
Komentarze
worekfoliowy | 13:15 sobota, 17 sierpnia 2013 | linkuj
Poszło całkiem gładko ;) Gratuluję!
Pamiętam moje pierwsze 200 km. wybrałem się do Szczawnicy, wracając musiałem się ratować busem z Limanowej (bez niego wyszłoby koło 300 km :D). Ze zmęczenia łapał mnie taki skurcz, że musiałem praktycznie pedałować jedną nogą :))
Komentuj
Pamiętam moje pierwsze 200 km. wybrałem się do Szczawnicy, wracając musiałem się ratować busem z Limanowej (bez niego wyszłoby koło 300 km :D). Ze zmęczenia łapał mnie taki skurcz, że musiałem praktycznie pedałować jedną nogą :))