Info
Ten blog rowerowy prowadzi Camellus z miasteczka Jankowice. Mam przejechane 5725.49 kilometrów w tym 11.89 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.27 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Sierpień1 - 0
- 2016, Lipiec6 - 5
- 2015, Maj3 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec3 - 0
- 2014, Maj3 - 0
- 2014, Kwiecień5 - 6
- 2014, Marzec7 - 3
- 2014, Luty2 - 4
- 2014, Styczeń2 - 0
- 2013, Grudzień9 - 0
- 2013, Listopad8 - 1
- 2013, Październik1 - 0
- 2013, Wrzesień7 - 0
- 2013, Sierpień7 - 4
- 2013, Lipiec7 - 0
- 2013, Czerwiec2 - 0
- 2013, Maj8 - 2
- 2013, Kwiecień8 - 8
- 2013, Marzec9 - 6
- 2013, Luty2 - 2
- 2013, Styczeń12 - 13
Wpisy archiwalne w kategorii
Rumunia 2014
Dystans całkowity: | b.d. |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 0 |
Średnio na aktywność: | 0.00 km |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bucefał :P
Rumunia 2014-dzień pierwszy
Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 15.08.2014 | Komentarze 0
Rumunia 2014
Plan wyprawy do Rumunii powstał w sierpniu 2013 roku. Powoli prze zimę przygotowywaliśmy się zbierając informacje na forach internetowych stronach, byliśmy na slajdowisku o wyprawie na trasę transfogarską, która odbyła para na monocyklu i rowerze. Generalnie wydawał się że Rumunia to ciekawy kraj na tego typy wyprawę,czyli generalnie nic nadzwyczajnego. Nie było krwawych znaków na niebie, komet i tego typu znaków na ziemi i niebie. Rowery przygotowane, sprawdzone dopasione. Kupiony lowraider tubus ergo, lampka AXA z możliwością ładowania urządzeń przez port USB poprzez dynamo w rowerze. Słyszeliśmy tylko opowieści o zgrajach bezpańskich psów i rzucających kamieniami cyganach ale pomimo tego byliśmy dobrej myśli. Zabraliśmy ze sobą 3 małpki wyborowej coby w razie czego z cyganami się napić i tyle. Plan opiewał 1600 km wybranych w miarę najciekawszych miejsc w Rumunii. Trasa ciężka, góry ale ambitna i nie mieliśmy presji żeby przejechać całej. Przejedziemy tyle ile damy rady takie były ustalenia. Noclegi planowaliśmy na dziko plus co jakiś czas kwatery na wypranie i kąpanie.
Pakowanie poszło gładko, rowery na samochód i do Rumunii.
Koło 14.30 byliśmy już w Rumunii zapakowaliśmy się na rowery i w drogę :)
Planowaliśmy zacząć na bocznej drodze, która ma początek zaraz za granicą i daje możliwość ominięcia Satu Mare. Oczywiście zaczęło się od szukania tej drogi bo nie było oznaczenia ale jakoś się udało. Ojciec z bratem nas wysadzili sakwy na rower i w drogę. Było bardzo ciepło droga płaściutka na horyzoncie majaczyły Karpaty. Zacząłem zastanawiać się jak tu będzie w tej Rumunii, chordy bezpańskich psów cyganów bieda z nędzą jak przestrzegali nas znajomi. Bocznymi drogami ominęliśmy Satu Mare i wyjechaliśmy na drogę nr 19 krajową czyli chyba taka nasza krajówka. Od razu wzrosło natężenie ruchu, ale tragedii nie było. Jak minęliśmy odbicie na Baia Mare ruch widocznie zmalał ale także droga zrobiła się wyraźnie gorszej jakości ale ... na razie nie było tragedii. Po przejechaniu ponad 40 km zaczęliśmy się rozglądać za noclegiem tym bardziej że zaczęło grzmieć. Niby pogoda ładna, chmur nie było ale grzmi. No nic nie wiedzieliśmy że grzmoty będą mam towarzyszyć co najmniej łagodnie mówiąc za często :) Wkrótce zjechaliśmy pod mały wiadukt i za nasypem rozbiliśmy się na pierwszy nocleg.
Plan wyprawy do Rumunii powstał w sierpniu 2013 roku. Powoli prze zimę przygotowywaliśmy się zbierając informacje na forach internetowych stronach, byliśmy na slajdowisku o wyprawie na trasę transfogarską, która odbyła para na monocyklu i rowerze. Generalnie wydawał się że Rumunia to ciekawy kraj na tego typy wyprawę,czyli generalnie nic nadzwyczajnego. Nie było krwawych znaków na niebie, komet i tego typu znaków na ziemi i niebie. Rowery przygotowane, sprawdzone dopasione. Kupiony lowraider tubus ergo, lampka AXA z możliwością ładowania urządzeń przez port USB poprzez dynamo w rowerze. Słyszeliśmy tylko opowieści o zgrajach bezpańskich psów i rzucających kamieniami cyganach ale pomimo tego byliśmy dobrej myśli. Zabraliśmy ze sobą 3 małpki wyborowej coby w razie czego z cyganami się napić i tyle. Plan opiewał 1600 km wybranych w miarę najciekawszych miejsc w Rumunii. Trasa ciężka, góry ale ambitna i nie mieliśmy presji żeby przejechać całej. Przejedziemy tyle ile damy rady takie były ustalenia. Noclegi planowaliśmy na dziko plus co jakiś czas kwatery na wypranie i kąpanie.
Pakowanie poszło gładko, rowery na samochód i do Rumunii.
Koło 14.30 byliśmy już w Rumunii zapakowaliśmy się na rowery i w drogę :)
Planowaliśmy zacząć na bocznej drodze, która ma początek zaraz za granicą i daje możliwość ominięcia Satu Mare. Oczywiście zaczęło się od szukania tej drogi bo nie było oznaczenia ale jakoś się udało. Ojciec z bratem nas wysadzili sakwy na rower i w drogę. Było bardzo ciepło droga płaściutka na horyzoncie majaczyły Karpaty. Zacząłem zastanawiać się jak tu będzie w tej Rumunii, chordy bezpańskich psów cyganów bieda z nędzą jak przestrzegali nas znajomi. Bocznymi drogami ominęliśmy Satu Mare i wyjechaliśmy na drogę nr 19 krajową czyli chyba taka nasza krajówka. Od razu wzrosło natężenie ruchu, ale tragedii nie było. Jak minęliśmy odbicie na Baia Mare ruch widocznie zmalał ale także droga zrobiła się wyraźnie gorszej jakości ale ... na razie nie było tragedii. Po przejechaniu ponad 40 km zaczęliśmy się rozglądać za noclegiem tym bardziej że zaczęło grzmieć. Niby pogoda ładna, chmur nie było ale grzmi. No nic nie wiedzieliśmy że grzmoty będą mam towarzyszyć co najmniej łagodnie mówiąc za często :) Wkrótce zjechaliśmy pod mały wiadukt i za nasypem rozbiliśmy się na pierwszy nocleg.
Kategoria wyprawy, Rumunia 2014